Każdy z nas wspomina swoje dzieciństwo w różny sposób. Z reguły w naszym życiu było w tamtym okresie beztrosko, więc i wspomnienia powinny być fajne. Wszyscy mamy do dziś historie, o których lubimy opowiadać, czy śmiać się z nich sami pod nosem. Nasze dzieciństwo spędziliśmy na małej wiosce, a ja miałem paczkę 8 osób z sąsiedztwa. Wszyscy byliśmy praktycznie dziećmi w tym samym wieku, więc bawiliśmy się zawsze i wszędzie razem. Naszym najlepszym punktem do wspólnych zabaw była stara, opuszczona i nieczynna od ponad 10 lat biblioteka. Fajne meble, które znajdowały się w niej, są podstawą do wielu historii, jakie powstały przez te kilka lat, przez które tam urzędowaliśmy. Biblioteka była ogromna i mebli było w niej kilkaset. Nie były one byle jakie. Były to ogromne półki jak dla dorosłego człowieka, a nam dzieciom wydawało się wręcz, że są to swego rodzaju kolosy jak do nieba. Zastanawiam się do dziś dnia, dlaczego nikt nas stamtąd nigdy nie przegonił, wszak było tam sporo książek, zakurzonych jak diabli i w większości zalanych przez kapiące z dziurawego dachu krople, ale były. Fakt, że nie byliśmy bardzo niegrzecznymi małolatami może być odpowiedzią, dlaczego tak było. Byliśmy raczej spokojną paczką dzieci, które nie miały za dużo zabawek, nie były bardzo majętne z domu, więc cieszyły nas małe rzeczy, natura i to, że mogliśmy gdzieś razem wyjść. Fajne meble były też dla nas skrytkami na słodycze, lub inne rzeczy, które chcieliśmy za małolata ukryć. Pamiętam do dziś, jak kolega podwędził z domu cukierki, które tata kupił na święta dla całej rodziny i przyniósł je dla nas, byśmy je przechowali na jednej z półek i jak nam się wtedy wydawało, mieli je na 100 lat. Zjedliśmy ich dość sporo, gdy tata znajomego zaczął go wszędzie szukać, a były to czasy, gdzie dzieci nie miały jeszcze komórek i ciężko było się w łatwy sposób odnaleźć. Ale jak wiadomo rodzic zawsze będzie od dziecka mądrzejszy i tamten odnalazł nas dosyć szybko, całych z czekolady, która widniała na naszych buziach. Kary wtedy nie było, bo tata kolegi okazał się bardzo wyrozumiały i rozbawiło go to wręcz do łez. Zwrócił Antkowi tylko uwagę, by nie kradł więcej, bo tak nie powinno się zachowywać i by kolejnym razem zapytał, a on na pewno mu pozwoli. Powiedział to na tyle mądrze i grzecznie, że wszyscy dzięki niemu wyciągnęliśmy lekcję z tej nauczki, jaka go spotkała. Biblioteka zaraz po tym jak wyrośliśmy na dużych chłopców, została zburzona i na jej miejscu został wybudowany jakiś dom. Szkoda więc bardzo, bo czasem gdy wracam w rodzinne strony, to marzy mi się lekko to, by wejść tam i znaleźć może jeszcze jakiś gadżet, który schowaliśmy tam będąc małymi chłopcami. Meble i biblioteka zostały więc na zawsze w naszych głowach, a my spotykając się czasem już niestety w niepełnym gronie, wspominamy różne historie i cieszymy się, że dane nam było mieć takie miejsce dziecięcych spotkań i wielu fajnych przeżyć, które dla małego dzieciaka były czymś świetnym i zapadającym w pamięci na długie lata przeżyciem.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here